piątek, 1 kwietnia 2016

30. Ławka otoczona chmurami

  Hej! Dzisiaj dłużej! "A co mi tam, niech mają" - stwierdziłam.
  Mam dla Was niespodziankę! Z okazji dzisiejszego Prima Aprilis skonstruowałam dla Was zagadkę. Otóż trzy z ułożonych przeze mnie zdań pod rozdziałem są nieprawdziwe. Zgadnijcie które! Odpowiedzi w komentarzach. Powodzenia! :D
Miłego czytania ;)



       Moim oczom ukazał się kościół. Tak, kościół. Niby zwyczajna budowla, nigdy mnie nie wzruszała. A dzisiaj? A teraz? W tym momencie? Kiedy zawala mi się cały świat, kiedy nie wiem, gdzie mam dalej iść, kiedy nie wiem co i jak. Kiedy wszyscy mnie okłamują. Kiedy mam mętlik w głowie. Kiedy tyle myśli, tyle wątpliwości staje przed mną. Sprawiał, że miałam ochotę się rozpłakać.
Łza popłynęła mi po policzku. Nos zapełniał się katarem. W gardle rosła gula.
Mimo to nie miałam oporów, by wydać z siebie już ostatni dzisiaj krzyk:
- Ej ty! Tak, ty! Jeśli istniejesz, daj mi jakiś znak! Jakikolwiek cholerny znak!
W tym samym momencie zaczęło lać. Normalnie jak z cebra. Podniosłam twarz do góry z przymrużonymi oczami. Wzruszyłam ramionami. To ma być ten znak?
- Serio? – powiedziałam w powietrze. W powietrze mokre od deszczu.
- Dziecko, co ty tu wyprawiasz?
Momentalnie odwróciłam głowę w kierunku głosu starszej pani. Niewysoka, zgarbiona kobiecina z szarym kokiem.
- Nie mam pojęcia – odparłam płaczliwym szeptem.
Kobieta podeszła do mnie i obejmując moje przemoczone plecy rzekła:
- Wejdźmy do środka, bo zaraz się przeziębisz.
No i zaprowadziła mnie do tego przeklętego kościoła. Może i nie było ciepło, ale zdecydowanie sucho i jasno.
Usiadłyśmy mniej więcej na środku. Dopiero teraz zauważyłam, że starsza pani miała ze sobą białą różę.
- A pani dlaczego tutaj przyszła? – spytałam patrząc na kwiatka.
- Codziennie o tej porze tu przychodzę – powiedziała z westchnieniem. - Chcę podziękować Bogu, więc co dzień ofiaruję mu jedną różę. Przynoszę ją do wazonu stojącego przed ołtarzem. No cóż, każdy ma jakąś historię.
- A jaka jest pani historia? – zapytałam ciekawsko.
Kobieta spojrzała na mnie swoimi niebieskimi, troskliwymi oczyma. Poprawiła zadbane, siwe włosy, zmarszczyła i tak już pomarszczone czoło, zacisnęła dłonie mocniej na małej, czarnej torebce i przemówiła:
- Kilka lat temu zmarł mój mąż. Od tamtego czasu dzień w dzień tutaj przychodzę – oświadczyła kobieta.
- Ale… To chyba nie jest powód do dziękowania…? – odparłam zaskoczona.
- Nie, oczywiście, że nie. Oddałabym wszystko, żeby znów z nim być. Dziękuję Bogu za to, że mogłam go poznać. To była miłość od pierwszego wejrzenia, pełna szczerości, zrozumienia i zaufania. Zaskakiwał mnie każdego dnia. Kochałam go ponad życie. Jestem wdzięczna, że pojawił się w moim życiu.
Nie powiem, dotknęło mnie to, co powiedziała ta staruszka. Jeszcze nie słyszałam takiego wyznania.
- Zazdroszczę pani. To musiało być coś niesamowitego mieć tyle miłości tylko dla siebie – rzekłam w końcu.
- Nie masz czego mi zazdrościć, złotko. Ciebie na pewno też ktoś kocha. Chociażby twoja rodzina.
- Kiedy ja nawet nie wiem, kto tak naprawdę jest moją rodziną. Nie wiem nawet kim ja jestem – zwierzyłam się. - Wszyscy dookoła mnie okłamują… Tak sobie wmawiam na każdym kroku. Ale jeśli to prawda? Moje życie wywróciłoby się do góry nogami… Nie, to niemożliwe. To nie może być prawda.
Starsza kobieta wstała powoli, na tyle, na ile pozwalały jej plecy. Chwyciła mnie za rękę, spojrzała głęboko w oczy i doradziła:
- Zwolnij. Zatrzymaj się na chwilę. Odetchnij. Pomyśl. Zastanów się dobrze. Bóg wie, co robi.
Po czym wyszła drugą stroną ławki. Wyszła z kościoła.
Przetwarzałam w myślach jej słowa. „Zwolnij. Zatrzymaj się na chwilę. Odetchnij. Pomyśl. Zastanów się dobrze. Bóg wie, co robi”.
Skierowałam wzrok na krzyż znajdujący się nad Tabernakulum. Odetchnęłam głęboko. Zaczęłam myśleć. Zastanawiać się. Usiadłam dość wygodnie. Oparłam głowę na łokciach. Zamknęłam oczy i… zasnęłam.




- Trish.
Poderwałam głowę. To, co zobaczyłam, było czymś nieprawdopodobnym. Siedziałam bowiem na ławce otoczona chmurami. Tak, chmurami! Rozejrzałam się dokoła. Nikogo nie było. Zmrużyłam oczy. Dałabym sobie uciąć rękę, że przed chwilą ktoś mnie wołał.
- Za tobą.
Odwróciłam się momentalnie. Zobaczyłam dość wysokiego, przygrubego mężczyznę o lekko ciemnej karnacji, ubranego w białą koszulę i białe spodnie, bez butów. Okrągłe okulary, niemal łysa głowa i lichy wąsik przyprawiały mnie wybuch śmiechu. Tak jak zawsze.
- Tata!
Wstałam od razu i pobiegłam ku niemu. Wpadłam mu w ramiona. Jak dobrze było poczuć waniliowy zapach jego koszuli i ramiona ściskające w talii.
- Czy ja umarłam? – szepnęłam mu wprost do ucha.
- Nie kochanie. To jeszcze nie jest twój czas, spokojnie.
Odsunęliśmy się od siebie.
- Jak dobrze jest znów cię zobaczyć! Po tylu latach! – rzekłam.
- Ja też się niezmiernie cieszę. Mamy jednak niewiele czasu. Ostatnimi czasy chyba nie jesteś szczęśliwa, co?
- Nie mam powodów do szczęścia – odparłam wzruszając ramionami.
- A masz powody do smutku? – zapytał.
- Aż za dużo. Wszyscy ciągle mnie okłamują. Mam już tego po dziurki w nosie!
- Dlaczego uważasz, że to kłamstwa? – ciągnął dalej.
- Bo to jest niedorzeczne! Tato, proszę cię. Oni mówią, że jestem córką Pięknej i Bestii!
- Przecież nie znasz swoich biologicznych rodziców.
No tak. Zostałam porzucona i oddana obcej rodzinie. Tak bardzo mnie to podniosło na duchu… Dzięki tato!
- Nie chcę ich znać… nie chcieli mnie, więc ja nie chcę ich… - wyszeptałam.
- A może cię chcieli, ale nie mogli cię zatrzymać?
Nic nie odpowiedziałam. Takiej wersji wydarzeń nie brałam pod uwagę. Zawsze dla mnie było jasne i logiczne, że jeśli trafiłam pod dom obcej wtedy dla mnie rodziny, to moi rodzice mnie nie chcieli. Dlaczego więc ja miałabym się za nimi uganiać i próbować ich odnajdywać?
Lecz jeśli rzeczywiście oddali mnie, bo nie mogli mnie zatrzymać? Jeśli coś spowodowało, że musieli się mnie pozbyć niezależnie od tego, czy tego chcieli czy nie? Przecież tak też mogło być…
W mojej głowie zawitał już dobrze rozpoznawany przeze mnie mętlik. Znów nie wiedziałam, co mam myśleć o tym wszystkim.
- Trish?
Podniosłam spuszczoną dotąd głowę.
- Uwierz mi, twoi biologiczni rodzice kochają cię tak mocno jak adopcyjni. Myślę, że gdzieś w głębi duszy wiesz o tym. Posłuchaj swojego serca. Daj im szansę. Na pewno nie pożałujesz.
Przytuliłam go tak mocno, jak tylko mogłam. Nie powiedział, że moimi rodzicami są Piękna i Bestia. Wiedział, że to rozdrażniłoby mnie. Jednak czuję, że właśnie o nich mu chodziło. Będę musiała jeszcze raz sobie to wszystko przemyśleć.
- Kocham cię, tato – rzekłam.
- Ja ciebie też, słonko.
Puściłam go. Wiedziałam, że to nasze pożegnanie. Pomachałam mu i powoli patrzyłam, jak zanika wśród chmur. Zdążył tylko powiedzieć:
- Pozdrów ode mnie Piękną i Bestię, kiedy już zaczniesz z nimi rozmawiać. A! I załóż tę cholerną sukienkę! Będziesz wyglądała ślicznie!
Że niby co mam zrobić?




1. Trish poznała Martina poprzez uderzenie go drzwiami w nos.
2. Diggie i Dawid są bliźniakami.
3. CeCe została pobita przez Trish.
4. Ulubiona książka Martina to "Mały Książe".
5. Trish pracowała w kawiarni.
6. Arthur jest łysy.
7. Rachel jest siostrą Trish.
8. Arlette nosi okulary.
9. Paul jest bratem Rachel.
10. Theodor jest kelnerem.

4 komentarze:

  1. Artur na pewno nie jest łysy. Rachel? Nie kojarzę... A Paul? Kto to? Theodor to służący, nie kelner. Reszta jest prawdziwa. Chyba...
    Rozdział jest trochę dłuższy. Taki przemyśleniowy. Tata Tris jest słodki i kochany. A ta starsza pani to pewnie jakaś magiczna osoba. Brakowało tylko żeby zniknęła na końcu. To co, w następnym więcej robienia niż myślenia? Ja jestem za

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedzi w następnym wpisie ;) Masz rację, kobiecina mogła bezszelestnie zniknąć zamiast tak po prostu wyjść..... No może tekst nie jest jakiś wielce interesujący, ale taki też musiał być, w końcu Trish ma się nad czym zastanawiać. Postaram w następnym poście nadrobić zaległości w akcji =)

      Usuń
  2. Czasami taki przerywnik przemyśleniowy się przydaje, można odetchnąć i snuć refleksje, mi się rozdział podobał ;)
    Do następnego ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, też tak myślałam, że Ci się spodoba :D

      Usuń