Hej! Dzisiaj dłużej! "A co mi tam, niech mają" - stwierdziłam.
Mam dla Was niespodziankę! Z okazji dzisiejszego Prima Aprilis skonstruowałam dla Was zagadkę. Otóż trzy z ułożonych przeze mnie zdań pod rozdziałem są nieprawdziwe. Zgadnijcie które! Odpowiedzi w komentarzach. Powodzenia! :D
Miłego czytania ;)
Mam dla Was niespodziankę! Z okazji dzisiejszego Prima Aprilis skonstruowałam dla Was zagadkę. Otóż trzy z ułożonych przeze mnie zdań pod rozdziałem są nieprawdziwe. Zgadnijcie które! Odpowiedzi w komentarzach. Powodzenia! :D
Miłego czytania ;)
Moim oczom ukazał się kościół.
Tak, kościół. Niby zwyczajna budowla, nigdy mnie nie wzruszała. A dzisiaj?
A teraz? W tym momencie? Kiedy zawala mi się cały świat, kiedy nie wiem, gdzie
mam dalej iść, kiedy nie wiem co i jak. Kiedy wszyscy mnie okłamują. Kiedy mam
mętlik w głowie. Kiedy tyle myśli, tyle wątpliwości staje przed mną. Sprawiał,
że miałam ochotę się rozpłakać.
Łza popłynęła mi po policzku. Nos zapełniał się katarem. W
gardle rosła gula.
Mimo to nie miałam oporów, by wydać z siebie już ostatni
dzisiaj krzyk:
- Ej ty! Tak, ty! Jeśli istniejesz, daj mi jakiś znak!
Jakikolwiek cholerny znak!
W tym samym momencie zaczęło lać. Normalnie jak z cebra.
Podniosłam twarz do góry z przymrużonymi oczami. Wzruszyłam ramionami. To ma
być ten znak?
- Serio? – powiedziałam w powietrze. W powietrze mokre od
deszczu.
- Dziecko, co ty tu wyprawiasz?
Momentalnie odwróciłam głowę w kierunku głosu starszej
pani. Niewysoka, zgarbiona kobiecina z szarym kokiem.
- Nie mam pojęcia – odparłam płaczliwym szeptem.
Kobieta podeszła do mnie i obejmując moje przemoczone plecy
rzekła:
- Wejdźmy do środka, bo zaraz się przeziębisz.
No i zaprowadziła mnie do tego przeklętego kościoła. Może i
nie było ciepło, ale zdecydowanie sucho i jasno.
Usiadłyśmy mniej więcej na środku. Dopiero teraz
zauważyłam, że starsza pani miała ze sobą białą różę.
- A pani dlaczego tutaj przyszła? – spytałam patrząc na
kwiatka.
- Codziennie o tej porze tu przychodzę – powiedziała z
westchnieniem. - Chcę podziękować Bogu, więc co dzień ofiaruję mu jedną różę.
Przynoszę ją do wazonu stojącego przed ołtarzem. No cóż, każdy ma jakąś
historię.
- A jaka jest pani historia? – zapytałam ciekawsko.
Kobieta spojrzała na mnie swoimi niebieskimi, troskliwymi
oczyma. Poprawiła zadbane, siwe włosy, zmarszczyła i tak już pomarszczone
czoło, zacisnęła dłonie mocniej na małej, czarnej torebce i przemówiła:
- Kilka lat temu zmarł mój mąż. Od tamtego czasu dzień w
dzień tutaj przychodzę – oświadczyła kobieta.
- Ale… To chyba nie jest powód do dziękowania…? – odparłam
zaskoczona.
- Nie, oczywiście, że nie. Oddałabym wszystko, żeby znów z
nim być. Dziękuję Bogu za to, że mogłam go poznać. To była miłość od pierwszego
wejrzenia, pełna szczerości, zrozumienia i zaufania. Zaskakiwał mnie każdego
dnia. Kochałam go ponad życie. Jestem wdzięczna, że pojawił się w moim życiu.
Nie powiem, dotknęło mnie to, co powiedziała ta staruszka.
Jeszcze nie słyszałam takiego wyznania.
- Zazdroszczę pani. To musiało być coś niesamowitego mieć
tyle miłości tylko dla siebie – rzekłam w końcu.
- Nie masz czego mi zazdrościć, złotko. Ciebie na pewno też
ktoś kocha. Chociażby twoja rodzina.
- Kiedy ja nawet nie wiem, kto tak naprawdę jest moją
rodziną. Nie wiem nawet kim ja jestem – zwierzyłam się. - Wszyscy dookoła mnie
okłamują… Tak sobie wmawiam na każdym kroku. Ale jeśli to prawda? Moje życie
wywróciłoby się do góry nogami… Nie, to niemożliwe. To nie może być prawda.
Starsza kobieta wstała powoli, na tyle, na ile pozwalały
jej plecy. Chwyciła mnie za rękę, spojrzała głęboko w oczy i doradziła:
- Zwolnij. Zatrzymaj się na chwilę. Odetchnij. Pomyśl.
Zastanów się dobrze. Bóg wie, co robi.
Po czym wyszła drugą stroną ławki. Wyszła z kościoła.
Przetwarzałam w myślach jej słowa. „Zwolnij. Zatrzymaj się
na chwilę. Odetchnij. Pomyśl. Zastanów się dobrze. Bóg wie, co robi”.
Skierowałam wzrok na krzyż znajdujący się nad Tabernakulum.
Odetchnęłam głęboko. Zaczęłam myśleć. Zastanawiać się. Usiadłam dość wygodnie.
Oparłam głowę na łokciach. Zamknęłam oczy i… zasnęłam.
- Trish.
Poderwałam głowę. To, co zobaczyłam, było czymś
nieprawdopodobnym. Siedziałam bowiem na ławce otoczona chmurami. Tak, chmurami!
Rozejrzałam się dokoła. Nikogo nie było. Zmrużyłam oczy. Dałabym sobie uciąć
rękę, że przed chwilą ktoś mnie wołał.
- Za tobą.
Odwróciłam się momentalnie. Zobaczyłam dość wysokiego,
przygrubego mężczyznę o lekko ciemnej karnacji, ubranego w białą koszulę i
białe spodnie, bez butów. Okrągłe okulary, niemal łysa głowa i lichy wąsik
przyprawiały mnie wybuch śmiechu. Tak jak zawsze.
- Tata!
Wstałam od razu i pobiegłam ku niemu. Wpadłam mu w ramiona.
Jak dobrze było poczuć waniliowy zapach jego koszuli i ramiona ściskające w
talii.
- Czy ja umarłam? – szepnęłam mu wprost do ucha.
- Nie kochanie. To jeszcze nie jest twój czas, spokojnie.
Odsunęliśmy się od siebie.
- Jak dobrze jest znów cię zobaczyć! Po tylu latach! –
rzekłam.
- Ja też się niezmiernie cieszę. Mamy jednak niewiele
czasu. Ostatnimi czasy chyba nie jesteś szczęśliwa, co?
- Nie mam powodów do szczęścia – odparłam wzruszając
ramionami.
- A masz powody do smutku? – zapytał.
- Aż za dużo. Wszyscy ciągle mnie okłamują. Mam już tego po
dziurki w nosie!
- Dlaczego uważasz, że to kłamstwa? – ciągnął dalej.
- Bo to jest niedorzeczne! Tato, proszę cię. Oni mówią, że jestem
córką Pięknej i Bestii!
- Przecież nie znasz swoich biologicznych rodziców.
No tak. Zostałam porzucona i oddana obcej rodzinie. Tak
bardzo mnie to podniosło na duchu… Dzięki tato!
- Nie chcę ich znać… nie chcieli mnie, więc ja nie chcę
ich… - wyszeptałam.
- A może cię chcieli, ale nie mogli cię zatrzymać?
Nic nie odpowiedziałam. Takiej wersji wydarzeń nie brałam
pod uwagę. Zawsze dla mnie było jasne i logiczne, że jeśli trafiłam pod dom
obcej wtedy dla mnie rodziny, to moi rodzice mnie nie chcieli. Dlaczego więc ja
miałabym się za nimi uganiać i próbować ich odnajdywać?
Lecz jeśli rzeczywiście oddali mnie, bo nie mogli mnie
zatrzymać? Jeśli coś spowodowało, że musieli się mnie pozbyć niezależnie od
tego, czy tego chcieli czy nie? Przecież tak też mogło być…
W mojej głowie zawitał już dobrze rozpoznawany przeze mnie
mętlik. Znów nie wiedziałam, co mam myśleć o tym wszystkim.
- Trish?
Podniosłam spuszczoną dotąd głowę.
- Uwierz mi, twoi biologiczni rodzice kochają cię tak mocno
jak adopcyjni. Myślę, że gdzieś w głębi duszy wiesz o tym. Posłuchaj swojego
serca. Daj im szansę. Na pewno nie pożałujesz.
Przytuliłam go tak mocno, jak tylko mogłam. Nie powiedział,
że moimi rodzicami są Piękna i Bestia. Wiedział, że to rozdrażniłoby mnie.
Jednak czuję, że właśnie o nich mu chodziło. Będę musiała jeszcze raz sobie to
wszystko przemyśleć.
- Kocham cię, tato – rzekłam.
- Ja ciebie też, słonko.
Puściłam go. Wiedziałam, że to nasze pożegnanie. Pomachałam
mu i powoli patrzyłam, jak zanika wśród chmur. Zdążył tylko powiedzieć:
- Pozdrów ode mnie Piękną i Bestię, kiedy już zaczniesz z
nimi rozmawiać. A! I załóż tę cholerną sukienkę! Będziesz wyglądała ślicznie!
Że niby co mam zrobić?
Że niby co mam zrobić?
1. Trish poznała Martina poprzez uderzenie go drzwiami w nos.
2. Diggie i Dawid są bliźniakami.
3. CeCe została pobita przez Trish.
4. Ulubiona książka Martina to "Mały Książe".
5. Trish pracowała w kawiarni.
6. Arthur jest łysy.
7. Rachel jest siostrą Trish.
8. Arlette nosi okulary.
9. Paul jest bratem Rachel.
10. Theodor jest kelnerem.
Artur na pewno nie jest łysy. Rachel? Nie kojarzę... A Paul? Kto to? Theodor to służący, nie kelner. Reszta jest prawdziwa. Chyba...
OdpowiedzUsuńRozdział jest trochę dłuższy. Taki przemyśleniowy. Tata Tris jest słodki i kochany. A ta starsza pani to pewnie jakaś magiczna osoba. Brakowało tylko żeby zniknęła na końcu. To co, w następnym więcej robienia niż myślenia? Ja jestem za
Odpowiedzi w następnym wpisie ;) Masz rację, kobiecina mogła bezszelestnie zniknąć zamiast tak po prostu wyjść..... No może tekst nie jest jakiś wielce interesujący, ale taki też musiał być, w końcu Trish ma się nad czym zastanawiać. Postaram w następnym poście nadrobić zaległości w akcji =)
UsuńCzasami taki przerywnik przemyśleniowy się przydaje, można odetchnąć i snuć refleksje, mi się rozdział podobał ;)
OdpowiedzUsuńDo następnego ;D
Bardzo się cieszę, też tak myślałam, że Ci się spodoba :D
Usuń