piątek, 27 maja 2016

35. Ametystowy pyłek - 500 dreasów

Hej! Wróciłam! I chociaż nie wiem na jak długo, to podejrzewam, że następny wpis jeszcze będzie systematyczny. Będę musiała zajrzeć do mich kończących się zapasów weny =D Dzisiejszy wpis jest krótki i mało ciekawy, właściwie taki informacyjny, ale kiedy dojdę do balu, to na pewno będzie się działo! Troszkę cierpliwości. Miłego czytania ;)



- Skoro ta kobieta jest twoją matką, to kim dla ciebie jest pani Rebecca? – spytałam siedząc na moim łóżku.
- Ta kobieta to Tiana – odparł Martin siedząc na fotelu. - Jestem synem Tiany i Naveena, już kiedyś ci o tym mówiłem. A Rebecca to moja ciotka, siostra Tiany. Ona nigdy nie chciała mieszkać w Dreamlandzie, więc przeniosła się do świata ludzi. W trakcie, gdy ściągałem cię tutaj, zamieszkałem u ciotki.
- Więc Paul i Rachel to…
- Moi kuzyni.
- Ile rzeczy ja jeszcze o tobie się dowiem? – zapytałam opierając głowę o stelaż.
- Spokojnie, wszystko w swoim czasie – powiedział Martin uśmiechając się.
- Ona zwracała się do ciebie „Marty” – przypomniałam sobie.
- Ta… To takie rodzinne przezwisko… Nigdy go nie lubiłem.
- Ok, zapamiętam to sobie. Będę cię dręczyć – zaśmiałam się.
- To ja będę mówić do ciebie „Beauty” – oznajmił.
- Beauty? Twoja mama chyba tak do mnie powiedziała…
- Wszyscy kiedyś na ciebie tak mówili. Po mamie.
Lepszego przezwiska już nie dało się wymyślić.
Nagle dotarło do mnie, co się stało z wazą.
- Martin, a jak to zrobiłeś z tym naczyniem? – spytałam.
- Och… teraz najtrudniejsze – zaczął. – Dreamland nie byłyby Dreamlandem, gdyby nie magia. I to była właśnie magia. Na ogół raczej wyszliśmy z przyzwyczajenia do magicznych wyczynów, jednak zdarza się, że bywa potrzebna.
- To ja też mogę jej używać? – zapytałam.
W mojej głowie pojawiły się tysiące dotąd nieosiągalnych przeze mnie rzeczy. Mogłabym je mieć w ciągu niecałej minuty dzięki ruchu rąk.
- Nie, to nie takie proste – moje fantazje prysły. – Trzeba przejść coś jakby… kurs czarowania, żeby się tego nauczyć. Poza tym najpierw musiałabyś załatwić sobie pyłek. Bez pyłku nie ma magii.
- A co to za pyłek?
- Magiczny pyłek wytwarzają wróżki. Są różne jego rodzaje. Najlepiej jest mieć je wszystkie, bo do danych czarów potrzebne są odpowiednie pyłki. Niestety, nie wszystkie są takie tanie. Przykładowo, za pół kilograma ametystowego pyłku płaci się około pięćset dreasów.
- Dreasów? Co to jest? – zdziwiłam się.
- Dreas to nasz waluta, zbliżona wartością do jednego euro.
- No dobrze… Jeju, jeszcze tyle nie wiem o tej krainie…
- Spokojnie, wszystkiego się dowiesz. Chociaż lepiej będzie, jeśli zaczniemy się przygotować do balu, bo zostało już kilka godzin, a ty nadal nie wiesz, co ubierzesz!
- Tylko nie to…


Ametyst - kamień szlachetny

4 komentarze:

  1. Facec martwiący się o ciuchy?! Nawet Dreamlad schodzi na psy!
    No właśnie, a kiedy Beauty (hihihi =) ) wróci do zwykłego świata? Przecież mama musi się o nią martwić, no i szkoła ...
    Faktycznie, bardzo krótki. Ale czekam niecierpliwie na następny. Ciekawe co wymyśliłaś na ten bal. Zrób tam kompletną rozróbę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzisiejszych czasach wszystko schodzi a psy =/
      No cóż, myślałam o tym, ale jeszcze musi się trochę wydarzyć, żeby powrócić na Ziemię. Przypominam, że czas leci inaczej, więc chyba nie będzie aż tak źle ;)
      Rozróba musi być! =D

      Usuń
  2. Nieźle, przypominam, że są mężczyźni, którzy przykuwają większą wagę do wyglądu niż kobiety, więc mnie to akurat nie dziwi :P
    Krótki, ale zawsze można się dowiedzieć czegoś więcej :)
    Życzę weny i do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowa. Miejmy nadzieję, że wena w końcu mnie odwiedzi ;)

      Usuń