Hej! Jestem spóźniona, ale jest troszkę dłużej. No przynajmniej jak na moje możliwości :D Miłego czytania ;)
Nie
pamiętam, kiedy ostatnio było tak ciepło. Słońce mocno świeciło oświetlając
prawie każdy zakątek zamku. Stwierdziłam, że wyjdę na krótki spacer, żeby
nareszcie wszystko sobie poukładać, na spokojnie przemyśleć parę spraw.
Zrobiło się jeszcze goręcej niż
przewidywałam, więc o ile nie chciałam wycisnąć z siebie siódmych potów,
musiałam się przebrać. Otworzyłam szafę w poszukiwaniu letnich ubrań. To nie
były ubrania w moim stylu; jasne i kolorowe materiały przyprawiały mnie o ból
głowy. Nie miałam jednak innego wyjścia. Założyłam luźny biały T-shirt z
czarnymi napisami i krótkie, granatowe spodenki oraz szare
trampki.
Wychodziłam z zamku, gdy omal
nie dostałam zawału. Dlaczego wszyscy muszą mnie straszyć?
- Gdzie idziesz? – zapytał Martin wyskakując zza rogu.
- Na spacer – odparłam.
- Mógłbym cię zaprowadzić w pewne fajne miejsce. Chcesz? –
zaproponował.
Nie za bardzo obchodziło go, czy się zgodzę. Ruszył do
przodu uśmiechając się od ucha do ucha. Skoro nie znałam tutejszych terenów,
postanowiłam nie ryzykować kolejnym zagubieniem i iść za nim. Włożyłam dłonie w
kieszenie spodni, spuściłam głowę i poszłam w jego ślady.
Po chwili szliśmy leśną ścieżką. W kompletnej ciszy. Nie
było to jednak krępujące milczenie, raczej przyjemny spokój i czas na
rozmyślania. A mnie taki czas bardzo się przydał.
Nagle drzewa zaczęły się przerzedzać. Moim oczom ukazała
się wielka, porośnięta bluszczem i innymi roślinami ruina. Zbielałe cegły
walały się po ziemi.
- Jeny, co to jest? A raczej co to było? – spytałam będąc
pod wrażeniem wysokości jeszcze trzymającego się muru.
- Jesteś pewna, że chcesz poznać prawdę? – spojrzał na mnie
oczyma pełnymi powagi.
- Tak – powiedziałam równie poważnie, patrząc mu głęboko w
oczy i próbując zgadnąć, jak tajemnica kryje się za starymi gruzami.
- Dawno, dawno temu mieścił się tutaj zamek Diaboliny. No wiesz,
tej złej kobiety, która uśpiła Śpiącą Królewnę.
Złoczyńcy. Ledwo uwierzyłam w tych dobrych, nawet nie
jestem do końca pewna czy uwierzyłam, a już dostaję informację o drugiej
stronie krainy. Tej złej strony.
W ostatnim czasie przez moją głowę przemknęło wiele myśli.
Ale jakoś nie pomyślałam o złoczyńcach. Tak właściwie, to gdzie oni teraz są?
Co robią? Czy nadal są zagrożeniem? Jednakże zamiast zadania najważniejszych
pytań, ja spytałam o pierdołę:
- To złoczyńcy mieli zamki?
- Nie wszyscy złoczyńcy byli kiedyś źli. Diabolina, na
przykład, była królową. Ale to było wieki temu, jeszcze zanim twoi rodzice się
poznali. Niestety, przeszła na złą stronę. A kiedy dopuściła się tego
haniebnego czynu, została wygnana. Podobnie jak reszta złoczyńców.
Uff, czyli nie ma się czego bać.
Chętnie zapytałabym o jeszcze wiele innych rzeczy
dotyczących złoczyńców, jednak miałam ważniejsze pytania, które wyczekiwały
odpowiedzi.
- Martin, - rzekłam kucając, żeby skubać trawę - dlaczego
nie powiedziałeś mi o tym, że znaliśmy się już wcześniej? No wiesz, jak byliśmy
dziećmi. Czy to w ogóle jest prawda?
Chłopak westchnął i ukucnął obok mnie wpatrując się w moje
włosy.
- Tak to prawda. Nie mówiłem tego, bo i tak nie wierzyłaś
we wszystkie inne rzeczy, o których ci mówiłem. Myślisz, że uwierzyłabyś w to,
że będąc dziećmi bawiliśmy się w zamku Pięknej i Bestii?
- Hm… brzmi wiarygodnie – mruknęłam. – No a dlaczego ja
tego nie pamiętam? Nic mi się nie przypomina, kompletnie nic. Za to ty pewnie
pamiętasz wszystko.
- Wszystko może nie, ale większość tak… To były świetne
czasy – dodał z rozbawieniem. – Myślę, że wyparłaś to ze swojego umysłu. W
końcu przenosiłaś się do nas co jakiś czas, a odkąd skończyłaś dwanaście lat,
nie przybyłaś tu ani razu. Twoi biologiczni rodzice pokłócili się z adopcyjnymi
no i tak wyszło… Zresztą ty ze mną też się pokłóciłaś. Pewnie dlatego nic nie
pamiętasz.
- O co poszło? – zapytałam.
- O coś kompletnie beznadziejnego. Zabrałem ci lalkę bez
pytania – roześmiał się.
- Na serio? – wydusiłam pomiędzy spazmami śmiechu.
- Serio – potwierdził chichocząc.
Położyłam się na ziemi, bo już brzuch mnie bolał od
ciągłego śmiania się. Jak mogliśmy się pokłócić o taką pierdołę? No tak,
byliśmy dziećmi. Ale to nie zmienia faktu, że to bardzo śmieszne.
Kiedy już się opanowaliśmy (co było niezwykle trudne)
leżeliśmy i przypatrywaliśmy się chmurom. Czułam, że jeszcze chwila i
całkowicie zmienimy się w małe dzieci. I choć takie uczucie było niezwykle
przyjemne, to w mojej głowie nadal pozostało wiele pytań bez odpowiedzi.
- Dzisiaj, kiedy byłam na mieście zobaczyłam wielki plakat
wyborczy – zaczęłam. – Byli na nim Piękna i Bestia i hasło „Zamienimy
bestialskie zwyczaje w piękne tradycje”. Co to oznacza?
- Co roku wybierane jest tak zwane „Królestwo Przewodnie”.
W wyborach startują wszystkie królestwa, które się zgłoszą. Najczęściej
zgłaszają się królestwa Śpiącej Królewny, Królewny Śnieżki, i Roszpunki. Od
czterech lat wygrywają twoi rodzice. Jeśli tego roku też wygrają, to pewnie
wyprawią ogromny bal na wszystkie królestwa.
- A kiedy są te wybory? – dopytałam.
- Nie wiem dokładnie. Z reguły interesuję się polityką, ale
większość czasu spędzałem na Ziemi.
- Czy czas w obu światach płynie tak samo?
- Nie. Nie wiem dokładnie jaka jest różnica, ale nie było
mnie tutaj przez miesiąc.
- A tak właściwie jaka jest nazwa tej krainy? – rzuciłam kolejnym
pytaniem patrząc mu prosto w oczy.
- Dreamland – odparł z uśmiechem wpatrując się w moje oczy.
Odwzajemniłam uśmiech, przeniosłam wzrok na chmury i
powtórzyłam cicho:
- Dreamland… Ładnie.
Ruiny zamku Diaboliny |
Dreamland ... Jak bajkowo. Teraz już widać, że zasady i granice tego świata zaczynają się zaznaczać. Fajnje, że nie wszystko jest tak jak w Następcach. Widać Twój wkład w ten świat, Ty ustalasz jego zasady. Podoba mi się :) Mam tylko małe pytanie... Czy mogłaby się pojawić różowowłosa córka Roszpunki? ;) Weny, kochana!
OdpowiedzUsuńPs. Zgadajmy się na hangouts, może wpadniesz?
To wspaniale, że tak myślisz, bo dokładnie tak chciałam oddać przebieg i wygląd tej historii. Różowowłosa córka Roszpunki... hm... jeszcze o tym pomyślę ;) Już czuję ten przypływ nowych pomysłów ;)
Usuń